aby ułatwić sprawę, traktujemy "brak dyplomu" jako "klasę robotniczą" i w pewnym sensie sugerujemy/zakładamy, że przynależność do klasy robotniczej jest trochę jak rasa, gdzie utrzymuje się przez pokolenia, ale jeśli populacja bez dyplomu względnie maleje i staje się coraz bardziej negatywnie selekcjonowana...