Właśnie dostałem coś interesującego pocztą. Katalog z jednego z tych szanowanych domów aukcyjnych….wiecie, o co chodzi. Wiekowa wiedza. Białe rękawiczki. Stonowane tonacje. Tego rodzaju miejsce, które spędziło sto lat budując reputację jako eksperci w wycenie rzeczy. Każda strona prezentowała ich ostatnie triumfy: Audemars Piguet wyceniony na 20-30 tys. dolarów, który sprzedano za 63 500 dolarów. Rolex wyceniony na 40-80 tys. dolarów, który poszedł za ponad 100 000 dolarów. Strona za stroną ta sama historia….ponad 100 przedmiotów, każdy sprzedany za dramatycznie wyższą cenę niż ich szacunkowa wartość. A teraz rzecz w tym…wiem, na co liczyli. Chcą, aby ludzie z dziedzictwem zbierającym kurz pomyśleli: "Hej, może mój jest wart więcej, niż myślałem!" To sprytny sposób na zwiększenie liczby zleceń. Ale to, co naprawdę przekazali, to że nie mają pojęcia, co robią. Pomyśl o tym. To dom aukcyjny, który spędził wiek, pozycjonując się jako ostateczny autorytet w dziedzinie wyceny. Ta wiedza to ich cały model biznesowy. A jednym błyszczącym katalogiem całkowicie go podważyli. Paradoks w próbie wzbudzenia zainteresowania potencjalnych sprzedawców polega na tym, że przypadkowo ogłosili swoją niekompetencję wszystkim innym…w tym potencjalnym nabywcom, którzy mogą się zastanawiać, dlaczego powinni ufać tym szacunkom w ogóle. To doskonałe przypomnienie, że każdy element marketingu, każda komunikacja, każda decyzja, którą podejmujesz, albo buduje twoją reputację, albo ją podważa. A to, co budowałeś przez dziesięciolecia, może zniknąć w jednym katalogu.