Nie mogę uwierzyć, że w roku 2025 wciąż muszę to mówić, ale pozwól, że jeszcze raz wyjaśnię, dlaczego łańcuchy z pozwoleniem, takie jak Tempo (lub Canton, ARC czy jakikolwiek inny korporacyjny łańcuch), prawdopodobnie się nie sprawdzą. Większość ludzi myśli, że Satoshi chciał wynaleźć nowy rodzaj pieniędzy, ale myślę, że bardziej interesowało go stworzenie nowego rodzaju systemu płatności. Najbardziej przenikliwa obserwacja skoncentrowana na tradycyjnych finansach w białej księdze Bitcoina dotyczy pośredników: "Całkowicie nieodwracalne transakcje nie są naprawdę możliwe, ponieważ instytucje finansowe nie mogą uniknąć mediacji sporów. Koszt mediacji zwiększa koszty transakcji, ograniczając minimalny praktyczny rozmiar transakcji i odcinając możliwość małych, przypadkowych transakcji, a istnieje szerszy koszt w postaci utraty zdolności do dokonywania nieodwracalnych płatności za nieodwracalne usługi. Przy możliwości odwrócenia, potrzeba zaufania się rozprzestrzenia." TLDR: Kiedy wszyscy wiedzą, kto rządzi, a ten podmiot może być pociągnięty do odpowiedzialności w sądzie cywilnym lub przez rząd za ułatwianie przestępstw, nie mają innego wyboru, jak tylko cenzurować, cofać niektóre działania po fakcie itd. W nowoczesnych terminach kryptowalutowych oznacza to brak prawdziwej żywotności, bezpieczeństwa lub odporności na cenzurę. Przed Bitcoinem tak działał każdy system rozliczeniowy lub płatniczy - z wyjątkiem gotówki fizycznej. To, co uczyniło Bitcoin wyjątkowym, to sposób, w jaki górnicy dobrowolnie przystąpili do protokołu, który był ostatecznym wyzwaniem. Nie musieli się identyfikować ani mieć pozwolenia, a w przypadku nieprzestrzegania zasad groziły im kary finansowe. Zatem: kiedy zachodzi jakakolwiek transakcja Bitcoin, niekoniecznie wiemy, kim jest górnik. Nawet jeśli byśmy wiedzieli (duża część hashrate jest znana), nic by to nie zmieniło, ponieważ nie można ich pociągnąć do odpowiedzialności. Jeśli jakakolwiek poszkodowana strona pozwałaby konkretnego górnika za konkretną transakcję, ten górnik mógłby powiedzieć: "Po prostu przestrzegam zasad protokołu. Gdybym ich nie przestrzegał, ktoś inny by to zrobił, a ta sama transakcja i tak zostałaby przetworzona." Zatem: otwarty, bezzezwoleniowy i zdecentralizowany protokół rządzi wszystkim, a ponieważ nie można pozwać ani uwięzić protokołu, mamy żywotność, bezpieczeństwo i odporność na cenzurę. To samo dotyczy łańcucha PoS bez zezwolenia. Lub nawet odpowiednio zaprojektowanego L2 z solidnymi dowodami i mechanizmami defekcji/odporności na cenzurę L1. Sekwencer może wiarygodnie twierdzić: "Po prostu przestrzegam zasad, jeśli spróbuję wymusić nieregularną zmianę stanu, dowód nie zostanie zaakceptowany przez bezzezwolony zestaw walidatorów L1. Jeśli zablokuję konkretnego użytkownika, zmuszą mnie do uwzględnienia go przez L1." Piętnaście lat temu można było się zastanawiać, czy to w ogóle zadziała. Co jeśli rząd postanowiłby wsadzić kilku górników do więzienia, aby zniechęcić innych do dołączenia do protokołu? Cóż, nie zrobili tego. Prawdopodobnie dlatego, że USA zdały sobie sprawę, że atak na amerykańskich górników Bitcoin niczego nie osiągnie, poza wzbogaceniem nieamerykańskich górników (i rządów, które ich opodatkowują). Ludzie tacy jak ja mówią im o tym od dekady. W rzeczywistości cała interakcja regulacyjna z kryptowalutami teraz polega na szanowaniu decentralizacji, a nawet jej wspieraniu. Teraz wracając do Tempo itd: Sieć z pozwoleniem nie ma tej formy wiarygodnego zaprzeczenia. Podmiot udzielający pozwolenia musi przeprowadzić KYC każdego walidatora - nie tylko są znani, ale ich uczestnictwo nie jest dobrowolne. Biorąc pod uwagę tę praktyczną rzeczywistość, protokół nie rządzi, bramkarz rządzi. Bramkarz może zmieniać protokół, kiedy tylko zechce - i zmusić wszystkich walidatorów do współpracy, w przeciwnym razie zostaną pozbawieni pozwolenia i wyrzuceni. W łańcuchu z pozwoleniem protokół jest bardziej "zestawem najlepszych praktyk" niż czymś nienaruszalnym. To jest problem, ponieważ przywraca nas do piekła zakrywania tyłów, które zidentyfikował Satoshi. Zarówno uczestniczący walidatorzy, jak i bramkarze mogą być pociągnięci do odpowiedzialności, ponieważ mają moc naruszania żywotności, bezpieczeństwa i odporności na cenzurę, kiedy tylko zechcą. A ponieważ wszyscy są zarządzani przez inteligentnych profesjonalistów i zatrudniają konserwatywnych prawników i radców prawnych, na pewno będą chronić swoje tyły. Będą cenzurować. Cofną łańcuch, jeśli wydarzy się coś wystarczająco złego. Nawet go zatrzymają, jeśli rząd ich do tego zmusi. To nie jest zła rzecz. Ale to jest rzecz tradycyjnych finansów. Oznacza to, że blockchain z pozwoleniem jest znacznie bliższy bazie danych niż łańcuchowi. Złą bazą danych, przeciążoną kryptografią i konsensusem, których tak naprawdę nie potrzebuje. Więc dlaczego to wszystko mówię? Ponieważ naprawdę mądry badacz, którego szanuję, odpowiedział na moje krytyki Tempo wczoraj, mówiąc: "Coinbase jest głównym walidatorem Ethereum. Więc ten sam problem z odpowiedzialnością istnieje." Ale on/ona pomija kluczowy szczegół: Coinbase nie kontroluje transakcji Ethereum, kontroluje to protokół. A ponieważ protokół jest solidny, a zestaw walidatorów jest zarówno różnorodny, globalny, jak i w niektórych przypadkach anonimowy, Coinbase może wiarygodnie twierdzić, że jest neutralnym uczestnikiem. Coinbase nie może tego zrobić, jeśli zostanie dopuszczona przez Stripe lub kogokolwiek innego do bycia częścią Tempo. W postępowaniu prawnym lub działaniu rządu można by wiarygodnie argumentować, że "CEO Coinbase mógłby zadzwonić do @matthuang i przekonać go, aby przekonał innych walidatorów do cofnięcia łańcucha, ryzykując wyrzucenie." Tego nie można by argumentować dla @VitalikButerin na Ethereum, ani dla nikogo na Bitcoinie. I oczywiście ludzie zaangażowani w Tempo/Arc/Canton itd. wiedzą o tym wszystkim, dlatego będą pogrążeni w negocjacjach prawnych i kontraktowych przez przewidywalną przyszłość. Wszystkie te zawirowania to powód, dla którego każda inna próba zbudowania łańcucha z pozwoleniem, mimo szczerych prób naprawdę mądrych ludzi i inwestycji niezliczonych milionów, kończyła się całkowitą katastrofą. Na koniec, twierdzenie, że Tempo/ARC/Canton są "bez zezwolenia, ale publiczne" to fantazja. Wszystkie łańcuchy bez zezwolenia ostatecznie staną się prywatne. To naturalny porządek rzeczy, gdy korporacja, a nie protokół, rządzi.
57,21K